biznes,

10 przykazań pracownika sektoru usług i sprzedaży w Szwajcarii

11:11:00 aleqs 4 Comments

Reklama powyżej urzekła mnie bardzo mocnym insightem tego jak można zostać kurtuazyjnie acz wymownie potraktowanym w Szwajcarii przez sprzedawcę z niewybrednym mniemaniem o sobie. Poniżej znajdziecie dekalog, który zapewne jest biblią wszystkich kursów i szkoleń jakie owi ludzie przechodzą. Trochę śmieszne, za to bardzo prawdziwe...

1. Bądź świętą krową.

2. Unikaj kontaktu: nie pracuj, nie odpisuj i nie oddzwaniaj, gdy Twój klient Cię potrzebuje.

3. Przede wszystkim nie reaguj na prośby o przedstawienie oferty potencjalnemu klientowi zainteresowanemu Twoją firmą. To Ty masz się z nim skontaktować jak Ty będziesz chciał, a nie on.

4. Opieprzaj swojego klienta bądź potencjalnego klienta za nieprzestrzeganie szwajcarskich, niepisanych zasad.

5. Nie utrzymuj szwajcarskiego standardu usługi jeśli to obcokrajowiec.

6. Nie ucz się języków, a nawet jeśli jakieś znasz, to ich nie używaj.

7. Przytakuj na prośby klienta i ich nie realizuj.

8. Oceniaj na oko stan portfela Twojego klienta, nie obsługuj "biedaków" i przestań obsługiwać gdy próbuje negocjować.

9. Szanuj swój czas:
a) gdy coś ma zająć Ci raptem naście minut, powiedz klientowi, że zrobisz to najszybciej za tydzień;
b) gdy klient przyjeżdża na 15-30 minut przed zamknięciem - nie obsługuj, bo już idziesz do domu.

10. Wypieraj się współczesnej technologii i estetyki, bądź śmiertelnie poważny.


Ok, powyższa lista może być krzywdząca, ale niestety Szwajcaria z wysokiego standardu usług nie słynie dopóki nie wchodzą w grę grube portfele. A i te pewnie mogłyby się zdziwić. Rynek usług i sprzedaży tutaj, z polskiego punktu widzenia, to bareizm, niemniej równie często spotyka się absolutnie nieprofesjonalne podejście jak i to super profesjonalne, którego w Polsce ze świecą szukać. Ruletka. Dlatego też za każdym razem jak mam zamiar coś kupić, to porównuję kilka firm, a w pierwszej kolejności ich reaktywność i możliwość dogadania się. Oszczędzam sobie w ten sposób nerwów.

A jakie jest Wasze doświadczenie z sektorem usług i sprzedaży Szwajcarii?

4 komentarze:

  1. Trafione w dziesiątkę. Przecież ci sprzedawcy są po szkole podstawowej i zawodówce, w której uczyli się tylko 1 dzień w tygodniu, więc czego tu wymagać?
    Majstrom nigdy się nie spieszy. Przyjadą do usterki po kilku dniach, a kasują jak za ekspress. Masakra. Ludzie nie powinni się na to zgadzać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę przyznać, że nie miałam jeszcze szczególnie dobrego doświadczenia z "majstrami" a nawet z fryzjerami. Anegdota nr 1 - przyjechał "majster" elektryk naprawić niedziałającą lampę - poskrobał, poskrobał... przez 1 dzień działało i znowu przestało. Faktura: 100chf. Na szczęście mamw domu inżyniera, jak się w końcu zmotywował to się okazało, że były przepalone kable i trzeba było całe gniazdo w lampie wymienić. Zrobił sam. Działa. Wypłacone w naturze ;) // już 2 razy poszłam do fryzjera przy czym w naszej okolicy w salonach są raczej francuzi - nigdy więcej. Poziom arogancji sięga sufitu. W Polsce idę do jednego z ulubionych trzech salonów (nawet nie konkretnych osób, więc poziom wyszkolenia i usługi wchodzi w grę), mówię "zrób Pan żeby było dobrze" i wychodzę raczej zadowolona. Tutaj, nawet w dość znanych sieciach, o ile technika fryzjerka będzie ok o tyle obsługa klienta i dopasowanie fryzury do klienta nawet po zaprezentowaniu zdjęć referencji (czego nigdy w PL nie robiłam) ma się daleko do życzenia...

      Usuń
  2. Bardzo ciekawie to zostało opisane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Czy też miałaś jakieś ciekawe doświadczenia w tym zakresie?

      Usuń

Aby zadbać o kulturę i merytorykę wypowiedzi oraz uniknąć spamu komentarze na tym blogu są moderowane. Bywam mocno zalatana, więc z góry przepraszam za opóźnienie w akceptacji bądź odrzuceniu komentarza.