Pokazywanie postów oznaczonych etykietą czworonogi. Pokaż wszystkie posty

Czy rasowe zwierzę to ludzka fanaberia?

/
Ludzie dzielą się na zwolenników i przeciwników zwierząt rasowych (z papierem). W Polsce dość popularne jest "anarchistyczne" podejście do wszelkiego rodzaju dokumentów, z jednej strony uwarunkowane historią i czasem wątpliwą wartością owych dokumentów - nadprodukcja magistrów, byle jakie kursy zawodowe bądź kompetencyjne, brak środków u osób doświadczonych na uzyskanie "papierów" bądź uwłaczający poziom formalności i zadań do wykonania aby te "papiery" uzyskać. Przyjęło się u nas, że sąsiad co od 20 lat robi stolarkę nie musi mieć papieru stolarza, bo "kto wie ten wie", że jest najlepszy na świecie. Niemniej takich złotych sąsiadów jest kilku, a wraz z ustawą deregulacyjną samozwańczych stolarzy, trenerów czy hodowców jest bez liku i znalezienie "tego właściwego" graniczy z cudem.

Odchodząc od tej przydługiej anegdoty: czy zwierzę, kot, pies, powinno być rasowe (z papierem) czy nie? Czy nie lepiej wziąć pupila ze schroniska albo dać dom przybłędom?

Ludzie, szczególnie w Polsce, bardzo lubią się dzielić. Zwolennicy adopcji będą "wieszać psy" na zwolennikach zwierząt rasowych i odwrotnie.

Moim zdaniem, biorąc odpowiedzialność za kolejne życie pod naszym dachem, powinniśmy robić to świadomie. Osobiście jestem zwolenniczką zwierząt rasowych. Nie ze względu na swoją burżuazję i fanaberie.

Zwierzęta rasowe, to zwierzęta z pewną gwarancją:
- gwarancją zachowania typowego dla rasy - masz większą pewność, że nabywając takie zwierzę i znając daną rasę, jego zachowanie i charakter będą pasowały do Twojego trybu życia, warunków lokalowych i będziesz gotowy na niektóre zjawiska;
- gwarancją zdrowia lub informacji o najczęstszych problemach zdrowotnych - dobra hodowla ma przebadane swoje zwierzęta rozpłodowe, a także wszystkie mioty i wystawia certyfikat zdrowia zwierzęcia wraz z wadami lub ich brakiem;
- gwarancją znanej i raczej pozytywnej historii zwierzęcia - certyfikowani/zrzeszeni hodowcy są pasjonatami, którzy wybitnie dbają o swoje zwierzęta. Masz pewność, że zwierzę nie miało problemów w przeszłości, a jak miało, to jakie, że było dobrze karmione i dobrze traktowane i swoim wyborem hodowcy wspierasz jego działalność i dobre praktyki.

Zwierzęta "rasowe", ale z "domowych" hodowli:
- różnie można trafić i raczej trzeba znać daną rodzinę, czy rzeczywiście właściwie z danym zwierzęciem postępuje: czy są jak certyfikowana hodowla, ale nie mają ambicji na konkursy, pokazy, wystawianie papierów itd., ale wszystko inne robią zgodnie ze sztuką. Jeśli nie, to choćby obdarzali zwierzęta ogromną troską i miłością, to nie masz już gwarancji czystości rasy, braku wad genetycznych, zdrowia... Wiesz tylko, że zwierzę nie zostało skrzywdzone...
- ponadto żadna certyfikowana hodowla nie udzieli "krycia" niecertyfikowanej hodowli, więc zwierzęta raczej rasowe nie będą, chyba że "dzikie" hodowle współpracują między sobą. Certyfikowana hodowla od razu pyta, czy zwierzę ma być do towarzystwa czy do hodowli, albo sama o tym decyduje widząc pokrój i badania danego zwierzęcia. Jeśli zwierzę jest przeznaczone do towarzystwa, w umowie k-s będziesz miał obowiązek kastracji.
* Znam również "hodowle", gdzie niechcący bądź celowo, kochające rodziny miały mioty swoich zwierząt i bardzo często miały one jakieś problemy wrodzone: np. wady serca, przez które kilkumiesięczny osobnik nagle umierał i inne bardziej lub mniej poważne. 

Zwierzęta "rasowe" z pseudohodowli:
- niby truizm, a wiele osób daje się naciąć na "atrakcyjną cenę". Sprawdzajcie proszę jak zwierzęta są hodowane, traktowane, w jakich są warunkach, kim są owi "hodowcy". Wiadomo, każde zwierzę zasługuje na naszą miłość, ale nabywając je z pseudohodowli wspieramy tego typu działalność, a samo zwierzę mogło cierpieć, być niedożywione, źle krzyżowane, mieć wiele wad, złe zdrowie itd.

Zwierzęta nierasowe:
- nie ma w nich nic złego poza tym, że są jedną wielką niespodzianką :). Ani nie wiemy czy będą duże, czy małe? Czy będą aktywne, czy leniwe? Czy będą miały tendencję do kopania, czy do wodowania? Czy będą zdrowe, czy chorowite? Czy nadają się do mieszkania, czy do ogródka? Schroniska pękają w szwach właśnie od takich kundelków, bo urósł i ... :(

Zwierzęta adopcyjne, ze schronisk:
- nie mam nic przeciwko adoptowaniu porzuconych sierściuchów, niemniej musimy do tego podejść rozważnie i świadomie: jest duża szansa, że zwierzę będzie potrzebowało behawiorysty, będzie miało lęki separacyjne, będzie stwarzało problemy, będzie wymagało ogromnej atencji i naszej obecności. Jeśli planujesz dziecko (okres ciąży i nowego domownika to szok dla zwierzęcia, tym większy jeśli z tego powodu zostało porzucone, a Ty nie będziesz mieć siły i czasu poświęcić mu dużo uwagi), dużo pracujesz, nie ma Cię ciągle w domu - nie bierz zwierzęcia ze schroniska. 

Reasumując - zwierzę rasowe, z dobrej hodowli, to czysta karta, którą wspólnie zapiszemy. Każde inne może być problemem. 

Kiedyś miałam wielkie serce, było mi szkoda wszystkich porzuconych lub źle traktowanych czworonogów, chciałam zaopiekować się każdym napotkanym, ale zauważyłam jak wiele mnie to kosztuje i jak bardzo czasami nie mam wpływu na to, co się wydarzy.
Za bardzo bolało mnie: oddawanie ucywilizowanego zwierzęcia do adopcji dalej (ze względu na sprzeciw rodziny do zatrzymywania zwierząt; np. oswojona z pola suczka, gdzie uciekła od właściciela po tym jak wyrzucił/zabił jej szczenięta i była bojaźliwa i agresywna wobec mężczyzn), rozstania ze zwierzętami, dla których nie mogłam nic zrobić (np. pies na łańcuchu, który według właściciela "ma sobie radzić sam", ale nie kwalifikował się do wezwania TOZ; koń, który uchodził za mordercę i dzikusa, a tak naprawdę potrzebował cierpliwej osoby, która się nim zajmie i u którego efekty mojej pracy zostały znieważone i koń poszedł na rzeź) i śmierci tych zwierząt (np. królik z dzikiej hodowli w złym sklepie zoologicznym chorujący na raka)...
Moje serce więcej takich historii nie zniesie, tym bardziej, że i moja osobista historia była niełatwa i dla własnego zdrowia i spokoju ducha wolę wybrać "łatwe" rozwiązanie o najmniejszym ryzyku komplikacji.

Każdy wybór będzie słuszny, ale nie stygmatyzujmy wyborów innych ludzi. Lepiej świadomie wziąć zwierzę rasowe niż nieświadomie ze schroniska. Lepiej świadomie wziąć ze schroniska niż nieświadomie z hodowli. Zwierzęta nie są robotami i same się sobą nie zajmą tak jak byśmy tego chcieli.

Każde serduszko pod Twoim dachem to pełna, Twoja odpowiedzialność.