Pokazywanie postów oznaczonych etykietą samochód. Pokaż wszystkie posty

Etyka podróżowania z Blablacar na przykładzie od Ambasadora tej platformy

/ Zdjęcie autorstwa Andrea Piacquadio z Pexels

A co gdyby umarł Ci pasażer w trakcie trasy?

Ostatnio miałam bardzo nieprzyjemną podróż z pewnym pasażerem, co się nie zdarza, bo z reguły mam bardzo pozytywne doświadczenia z tą platformą. Wyjeździłam już status Ambasadora na Blablacar i chciałam się z Wami podzielić wnioskami z ostatniego przejazdu.

Artykuł ten dzieli się na dwie części. Na początku przedstawiam swoje przemyślenia i sugestie zasad do wdrożenia, a na samym końcu opisuję sytuację, która zainspirowała ten wpis.

Już wcześniej pokusiłam się o wpis w formie dekalogu zasad korzystania z Blablacar - KLIK. W tym artykule chciałabym rozszerzyć temat o ASPEKT ETYCZNY WSPÓŁDZIELENIA PRZEJAZDÓW.

Przypominam, że kierowcy oferujący przejazdy na tej, czy każdej innej platformie polegającej na umożliwianiu innym przejazdu tą samą trasą ("covoiturage", "carpooling") z zasady nie zarabiają na takich przejazdach. Ideą tej aktywności jest tak naprawdę sformalizowany "autostop". Skoro już jadę i mam miejsce, to mogę kogoś zabrać, a przy okazji mogą się troszkę zredukować koszty podróży.

Trasa Genewa-Monako w benzynie, opłatach za tunele i za autostrady kosztuje około 150 euro. Blablacar pozwala na maksymalną stawkę za pasażera - 20 euro. Nawet jak wezmę trzech, to ledwo dobijam do połowy kosztu.
Dlatego też jeśli muszę kogoś odebrać lub dowieźć (i nie jest to środek nocy), to nie zgadzam się na przejeżdżanie przez centrum miasta, objazdy, zmianę trasy itd. 10 minut zjazdu z trasy, to 20 minut wraz z powrotem na nią i kolejne 10-15 na szukanie parkingu, szukanie pasażera itd. Czyli w sumie może wyjść ponad pół godziny straty na trasie i ewentualnych dodatkowych kosztach. Nie robię tego zawodowo, nie zarabiam na tym, to tylko moja dobra wola, że w ogóle ogłaszam przejazdy i nie lubię pretensjonalnych osób. 

Po co korzystam z Blablacar, skoro często jest to "nic nie warte"? 
- aspekt ekologiczny - im więcej osób tym mniej negatywny wpływ na emisje i środowisko,
- aspekt społeczny - ktoś może oszczędzić jadąc ze mną, a czasami jest to bardziej dogodne połączenie niż komercyjne, a i tak i tak musi jakoś pokonać tę trasę (nie generuję potrzeb, które by nie istniały),
- aspekt towarzyski - bardzo często poznaję bardzo ciekawych i fajnych ludzi, z którymi przyjemnie jest spędzić czas albo nawet kontynuować znajomość.

Co może pójść nie tak?

Ponad ww. artykuł z dekalogiem, zabieranie osób bez zweryfikowanego profilu, bez zdjęcia, bez ocen zawsze jest jakimś ryzykiem, a już największym - umawianie się na przejazd poza oficjalnym systemem rezerwacyjnym. Takich sytuacji z reguły unikam. 

Tym razem wydarzył mi się wyjątkowo niefortunny przejazd, na przykładzie którego chciałabym Was uczulić na etykę korzystania z Blablacar:

1. Jeśli masz trudną sytuację i Twój przejazd jest konieczny ze względu na nią: porozmawiaj o niej szczerze i szczegółowo z kierowcą/pasażerem przed przejazdem.


NIEDOPUSZCZALNYM wg mnie jest obciążanie kierowcy Twoimi problemami. Osobiście ogłaszam moje przejazdy w większości przypadków jadąc NA URLOP. Niestosownym wg mnie jest, aby teraz osoba z ciężką sytuacją wywierała na mnie presję bądź odpowiedzialność za swoje problemy. Jeśli masz ważną, pilną sytuację albo Twój stan zdrowia może być wątpliwy w trakcie przejazdu - powinieneś skorzystać z komercyjnego przejazdu (autobus, pociąg, samolot), który musi spełniać pewne kryteria wg przepisów prawa dotyczących przewozu osób, który jest zobowiązany posiadać procedury w nagłych przypadkach i który daje Ci pewne gwarancje dotyczące trasy, czasu itd.

2. Raczej pisz niż dzwoń - rozróżniaj co jest pilne, a co nie i czy naprawdę to z czym dzwonisz dotyczy Twojego kierowcy/pasażera.


Czy jak rezerwujesz przejazd autobusem to wydzwaniasz do kierowcy prosząc go o to, żeby np. szybciej jechał albo zmienił trasę? Czy jak lecisz samolotem to dzwonisz do pilota, żeby zmienił lotnisko? Oczywiście, że magia blabla to także możliwość dogadania się co do przejazdu, ale nie WYMUSZANIA pewnych rozwiązań ani NĘKANIA kierowcy telefonicznie i zabierania mu czasu właśnie np. na urlopie. Jak będę miała czas - odpiszę. I tak codziennie sprawdzam wiadomości na Blabla, ale nie dzwoń do mnie 3 razy dziennie przez 4 dni o dowolnej porze dnia i nocy. Numer telefonu służy przede wszystkim do tego, żeby odnaleźć się w ustalonym miejscu, a nie do wszelkiej maści uzgodnień. Oczywiście, znajdą się też kierowcy, którzy wolą się porozumiewać telefonicznie, ale albo będzie o tym informacja w opisie przejazdu, albo Ci to zakomunikują, albo zadzwonią sami, albo przez dłużej niż 48h Ci nie odpiszą, albo zostanie Ci tylko kilka godzin do przejazdu i będziesz czuł się we mgle i będziesz musiał zadzwonić.

3. DO WSZYSTKICH, TAKŻE RODZIN OSÓB PODRÓŻUJĄCYCH Z BLABLACAR: uważaj na zdrowie, niezależnie czy jesteś pasażerem, rodziną pasażera czy kierowcą.


W trasie może się wydarzyć wszystko: ktoś może dostać zawału, udaru, wylewu, MOŻECIE NAWET SPOWODOWAĆ WYPADEK! Jeśli ktoś jedzie w trasie, nie dzwońcie ze wstrząsającymi informacjami jak np. że ktoś umarł! Albo kierowca tak się zestresuje że wjedzie w drzewo albo pasażer dostanie zawału i odpowiedzialność spadnie na kierowcę! W trakcie przejazdu cała komunikacja powinna dotyczyć wyłącznie tego, co dotyczy samego przejazdu. Pozostały chaos informacyjny zostawcie sobie na później. 

Co się wydarzyło, że pozwoliłam sobie na aż taki artykuł? 


Pewna osoba, z kilkoma nawet dobrymi komentarzami, w bardzo nachalny sposób chciała zarezerwować przejazd dla swojego brata. Nic nie wskazywało na to, że cokolwiek może się wydarzyć, więc zaakceptowałam ich prośbę. 

Od tego momentu miałam CONAJMNIEJ 3 telefony dziennie od niej, od jej męża, od jej kuzyna, od jej brata i wszystkich świętych aby doprecyzowywać przejazd i gadać niewiadomo o czym. Po głosie i tym właśnie ciągłym dzwonieniu oraz dziwnych pytaniach jakie zadawała (np. czy chcemy się spotkać przez przejazdem żeby się poznać...) stwierdziłam, że jest to po prostu starsza osoba i trzeba się uzbroić w cierpliwość. 

Okazało się że w tej całej nachalnej komunikacji i milionie niepotrzebnych nikomu informacji zapomnieli o najważniejszym: brat był przygłuchy i z lekką demencją, a także w tak zaawansowanym wieku, że bałam się go ze sobą zabrać! To nie były 2h przejazdu tylko prawie 7. Na oko, bałam się, że ten człowiek nie dojedzie! Ponadto, w moim doświadczeniu zawodowym osoby z jakimkolwiek stopniem niepełnosprawności powinny podróżować z wykwalifikowanym opiekunem, a nie przypadkowymi ludźmi z Blabla! 

Pierwsze co zwróciło moją uwagę, to to, że osoba ta nie miała ze sobą wody, a na zewnątrz było ponad 30 stopni. Pytałam, proponowałam. Nie chciał wody, nie miał wody, nie pił i nie jadł całą drogę. Na przystankach nawet nie wychodził do łazienki. Z każdym kilometrem mój stres wzrastał wykładniczo z obawy, że w najlepszym przypadku dostanie udaru cieplnego albo zatoru nerek. 

Jechał z nami, bo jego córka trafiła do szpitala i chciał być przy niej. Od dłuższego czasu chorowała na raka i jej stan się pogorszył. Mieliśmy go dowieźć na lotnisko, a tam odebrałby go kolega i zabrał do domu/szpitala. Rodzinka na szczęście dzwoniła do pasażera co pół godziny żeby sprawdzić czy wszystko ok. Do nas niestety też dzwonili i pisali z trzech różnych numerów, ale jak prowadzę to nie odbieram. Co jakiś czas tylko meldowałam gdzie jesteśmy i ile nam zostało trasy i czasu, ponieważ pasażer był na tyle zdezorientowany, że nie potrafił im tego powiedzieć i wprowadzał ich w błąd. NIE MOŻE BYĆ TAK, że kierowca musi się komunikować z rodziną/znajomymi przez całą trasę, bo pasażer nie jest w stanie! 

W połowie drogi jednak rodzinka popełniła błąd swojego życia, za który mogli zapłacić podwójnym pogrzebem. Zadzwonili powiadomić pasażera, że córka właśnie umarła... Nie dość, że już jechałam z duszą na ramieniu, to teraz ryzyko, że coś się temu człowiekowi stanie wzrosło kilkukrotnie! JAK MOŻNA BYĆ TAK NIEODPOWIEDZIALNYM!! 

Od tego momentu oczywiście zaczęły się też pretensje, że jedziemy złą trasą, że jedziemy za wolno, że mamy zmienić miejsce dowozu pasażera (rozkaz, nie prośba), musieliśmy zmienić trasę o 40km, a także jej kierunek na przeciwny do naszego... Ok, nie musieliśmy, ale przecież nie zostawisz człowieka w takiej sytuacji w polu? Nie? Więc cała odpowiedzialność fizyczna i moralna została zrzucona na mnie jako kierowcę! 

Na szczęście dojechaliśmy, wykańczając zapas chusteczek w samochodzie na płaczącego pasażera. Rodzinka odwdzięczyła się dodatkową gotówką, która nie pokryłaby nawet połowy koszty taksówki z najbliższego lotniska do miejsca docelowego (a mają biznes w Monako) i powiem Wam tak - nawet jak by mi płacili w sztabkach złota, to ta cała sytuacja nie byłaby tego warta. Mogłabym to przypłacić własnym życiem i zdrowiem, pomijając że popsuli mi ten hiper krótki wypad, którego celem był odpoczynek i relaks... 

Oczywiście że mam w sobie sporo empatii i dobrego serca, za dużo, ale czy ktoś ma trochę empatii dla mnie? Jeśli masz jakkolwiek podobną sytuację do powyższej, BARDZO CIĘ PROSZĘ, skorzystaj z oficjalnych metod transportu. A jeśli Cię na nie nie stać - zapytaj kierowcę, czy on w ogóle zgadza się brać w czymś takim udział. 

Nie interesuje mnie gdzie pracujesz, co robisz w życiu i jak nazywa się Twój kot - możemy sobie o tym pogawędzić w trakcie przejazdu, a nie przed - interesuje mnie za to to, co może dotyczyć naszej wspólnej trasy: twój stan zdrowia, cel podróży, problemy które mogą na nią wpłynąć.


Jak, jako kierowca, mogę uniknąć takich sytuacji? Nie akceptować rezerwacji, w których ludziom podejrzanie "za bardzo zależy" na przejeździe ani takich, z którymi widzisz, że jest problem w komunikacji (za dużo, za mało, niezrozumiale).
Np. nie zaakceptowałam kiedyś osoby, która na pytanie "dlaczego jedzie" odpowiedziała "bo mam tam ważne spotkanie" - jeśli masz ważne spotkanie i umawiasz je nie wiedząc jeszcze jak i kiedy na nie dojedziesz, to znaczy że jesteś niepoważną osobą, a samo spotkanie może wcale nie jest takie ważne... W najlepszym przypadku po prostu kłamiesz, albo próbujesz wywrzeć na mnie presję, więc nie interesują mnie takie osoby. 
Nie zaakceptowałam też kiedyś osoby, która bez opinii pisała do mnie w stylu google translate, że ma do przewiezienia dwie dziewczyny. Co to, handel ludźmi? 
Przykładów, w których na szczęście kogoś nie zaakceptowałam mogę mnożyć i one też nauczyły mnie na co uważać. Na szczęście nie jest to reguła. 

Nieformalna etykieta korzystania z blablacar, od eksperta

/pexels
Wspólne przejazdy, covoiturage, carpooling - jakkolwiek tego nie nazwiesz i z jakiejkolwiek platformy korzystasz, polecam zastosowanie się do niżej przedstawionych zasad aby i kierowcom i sobie samemu ułatwić życie.

Mając status eksperta na blablacar i mając już dość rozległe doświadczenie jako kierowca poprzez tę platformę (perspektywy pasażera nie znam, ale mogę się co nieco domyślać) postanowiłam spisać mały FAQ dla zagubionych w czasoprzestrzeni. Póki da się dogadać, to jeszcze nie problem, ale niektóre sytuacje mogą być silnie konfliktogenne, a to nam najmniej potrzebne, szczególnie w długich trasach.

Najczęstsze zdziwka osób rezerwujących przejazdy:
Kobieta kierowcą? Taki mały samochód w międzynarodowej trasie? Mam za duży bagaż? Nie odbierzesz mnie spod domu w centrum miasta? To jest dłuższa trasa niż zarezerwowałem? Będziesz wcześniej/jedziesz szybciej niż podaje blabla? Nie mówisz po rosyjsku?

Skąd takie zdziwienie?
1. Człowiek z natury ma egocentryczne spojrzenie na świat.
2. Czytanie boli.
3. Niektórym brakuje wyobraźni bądź mają zbyt bujną ;)

Jeśli chcesz zaplanować swoją podróż poprzez blablacar:

1. Sprawdź w jakim języku mówi kierowca i jego responsywność, żeby swobodnie się z nim dogadać - nie licz na to, że kierowca jest zawsze online i że odpisze Ci w 5 sekund - numer telefonu wyświetli się po zarezerwowaniu przejazdu, więc jak Ci na danym przejeździe zależy - to może być najszybsza metoda kontaktu.

2. Sprawdź jaką trasą jedzie kierowca: często odcinek, który chcesz zarezerwować, to tylko odcinek, w związku z tym wszystko się może wydarzyć na trasie, co wpływa między innymi na czas.

Ponadto Blabla wg mnie podaje dość długi czas przejazdu, pewnie robiąc zapas na korki czy postoje czy odbiór pasażerów z ustalonych miejsc - ja w większości przypadków jadę szybciej, więc porównuję czas blabla z czasem podawanym przez google i na tej podstawie umawiam się z pasażerami w prywatnych wiadomościach

3. Sprawdź jakim samochodem jedzie kierowca

Pomoże Ci to go odnaleźć w umówionym punkcie.
Oszacujesz komfort przejazdu.

4. Sprawdź na jaki bagaż pozwala kierowca - już nie raz zdarzyło mi się, że pasażerowie rezerwowali przejazd, gdzie wołami w opisie było TYLKO mały lub średni bagaż, a liczyli że wepchną 2 walizki. Najgorszy przypadek miałam w Pradze, gdzie córka z mamą nie spojrzały ani na bagaż ani na model samochodu i w efekcie kilkaset kilometrów literalnie siedziały na własnych walizkach... - od tamtej pory zawsze pytam o bagaż. Klasyfikacja bagażu wg mnie, to:
mały - max plecak
średni - rozmiar bagażu pokładowego/podręcznego w samolocie
Bardzo często w długiej trasie sama mam zawalony bagażnik swoimi rzeczami, rzadko jeżdżę "na pusto", a już na pewno nie transitem :).

5. Sprawdź preferencje kierowcy i opis trasy bądź jego profilu. 


/

/ wybitnie ciekawy opis :) zakładam, że Pan ma poczucie humoru :)

/inny użytkownik
Jeśli nie lubisz gadać możesz czuć się niekomfortowo z kimś kto lubi, jw.
Ikonka palenia wg mnie dotyczy możliwości palenia w samochodzie - ja mam przekreślone papierosy, ale na przerwie, poza autem, można robić co się chce. Jeśli nie lubisz dymu tytoniowego, a kierowca pali w samochodzie - to także może być dyskomfort.
Zwierzęta i muzyka - dalej tłumaczyć nie muszę.

6. Dopytaj o postoje na trasie

Czego mi brakuje w ikonkach na blabla, to stosunek do jedzenia, picia i śmiecenia w samochodzie.
Nie mam nic przeciwko piciu z zamykanych pojemników; jedzeniu, które się nie kruszy, nie pachnie jakoś szczególnie i nie ma dziwnych sosów. Niestety raz zdarzyła mi się pasażerka, która bez pytania zjadła w trakcie podróży coś z ogromną ilością sosu, a nieszczelne pudełko po sosie włożyła za siedzenie... Efekt można sobie wyobrazić.

Robię postoje średnio co półtorej godziny, może dwie - niezdrowo jest korzystać z toalety rzadziej lub celowo się odwadniać żeby dłużej wytrzymać, a i palacze i głodomory mogą sobie na spokojnie zrealizować swoje potrzeby. Wg mnie win-win.

Jeśli wiesz ile i jakie postoje będą robione możesz też przewidzieć czy brać ze sobą prowiant czy jednak uda Ci się coś kupić po drodze np.

7. Nie licz, że zawsze będziesz odebrany i dowieziony spod drzwi pod drzwi.

Sprawdź jaki objazd kierowca wpisał w trasie, który dotyczy możliwości zjechania z planowanej trasy do umówionego punktu. Centrum miasta, jeśli nie jest to punkt startowy, to najczęściej najgorsza możliwa opcja spotkania. Dogadując punkt spotkania staraj się znaleźć coś po trasie. Dobrze sprawdzają się do tego parkingi hipermarketów lub dużych fast foodów na obrzeżach miast.

I tak dość często np. jak jedzie ze mną kobieta, albo jest beznadziejna pogoda, staram się iść pasażerowi na rękę, na miarę moich możliwości.

8. Nie blokuj miejsc

Zdarzyło mi się, że pasażer odwołał rezerwację na kilka godzin przed przejazdem - jeśli nie masz dobrego dostępu do internetu, ciężko jest wtedy znaleźć kolejną osobę i się z nią na czas dogadać. Według mnie blabla powinno wprowadzić opłatę rezygnacyjną jeśli rezygnujesz z przejazdu np. 12h przed przejazdem. Pasażerowie podchodziliby pewnie wtedy poważniej do sprawy, choć wiadomo, że czasem zdarzają się nieprzewidziane sytuacje.

9. Szybko się decyduj

Najwięcej rezerwacji i zapytań o przejazd otrzymuję 48-24h przed przejazdem - w takim momencie przejazd zniknie Ci sprzed nosa.

Miałam sytuację, w której użytkownik zamiast zarezerwować - pisał długo wiadomości doprecyzowujące przejazd (mimo że zawsze wszystko opisuję w ofercie), a potem jego potencjalne miejsce zostało już zarezerwowane; w efekcie zarezerwował miejsce na krótszym odcinku prosząc o przewiezienie na dalszym, co spowodowało ogromne zamieszanie, ponieważ obiecałam max dwóch pasażerów na tylnym siedzeniu, a miałam trzech i nie miałam już miejsca na bagaż... Nie róbcie tak.

10. Pamiętaj o dokumentach i przepisach celnych.

Jeśli ruszasz w trasę międzynarodową może się trafić kontrola graniczna lub policyjna. Miałam nieszczęście jechać z pasażerem, który miał przy sobie zioło (dowiadując się o tym po fakcie) i trafić na szczęśliwą kontrolę, na której sprawdzili tylko dokumenty. Jeśli przewozisz prezenty lub zapasy, sprawdź czy nie ma limitów celnych - kierowca nie może brać aż takiej odpowiedzialności za Ciebie.

____________________________________________________
Powyższy dekalog wydaje mi się dość wyczerpujący. Poza powyższymi kwiatkami idea wspólnych przejazdów jest bardzo sympatyczna, nie tylko finansowo, ale i towarzysko - zawsze poznaję bardzo ciekawych ludzi, takie mam szczęście.

Kierowca na wspólnych przejazdach nie zarabia (jeśli tacy są, to może jakieś wyjątki i to nie jest cel tego typu aktywności). Jak mam szczęście, to uda mi się pokryć 2/3, może 3/4 kosztów paliwa (ale szybciej na trasach zagranicznych niż polskich). Niemniej wiadomo, że w długich trasach trzeba też coś zjeść czy zarezerwować nocleg. Jest to raczej odciążenie kosztowe niż bycie na plusie w moim wypadku.

A jakie są Wasze doświadczenia z wspólnymi przejazdami?

Czy mandaty w Szwajcarii są takie straszne jak to malują? A te we Francji?

/pexels

Zasady ruchu drogowego w Szwajcarii uchodzą za wyjątkowo srogie i nie raz media nagłaśniają spektakularne wykroczenia z milionowymi karami. Rzeczywiście kierowcy jeżdżą grzecznie, kulturalnie, w miarę przepisowo i spokojnie* co wydaje się, że musi być efektem między innymi tychże przepisów.

Zgodnie z poniższą tabelą ze strony informacyjnej dla kantonu Vaud:

Amende d'ordre Infraction légère Infraction
moyennement grave
Infraction
grave
localité 1 à 15 16 à 20 21 à 24 dès 25
hors localité 1 à 20 21 à 25 26 à 29 dès 30
autoroute 1 à 25 26 à 30 31 à 34 dès 35
mesure de base avertissement retrait 1 mois minimum retrait 3 mois minimum

Przekroczenie prędkości w mieście do 15 km/h, poza terenem zabudowanym do 20 km/h i na autostradzie do 25 km/h kończy się jedynie mandatem porządkowym.
Większe wykroczenia są traktowane jako skalowalne przestępstwo od lekkiego po ciężkie** i wtedy aplikowane są nie tylko mandaty, ale także ostrzeżenia, kary lub nawet konfiskata prawa jazdy. Kary są obliczane na podstawie % dochodu, więc są egalitarnie bolesne.

Ponadto, w słowniku wykroczeń występuje też "l’infraction dite « chauffard »", którą można tłumaczyć jako piractwo drogowe bądź "przestępstwo złego szofera".
  • d’au moins 40 km/h, là où la limite était fixée à 30 km/h;
  • d’au moins 50 km/h, là où la limite était fixée à 50 km/h;
  • d’au moins 60 km/h, là où la limite était fixée à 80 km/h;
  • d’au moins 80 km/h, là où la limite était fixée à plus de 80 km/h,

Minimum x km/h tam, gdzie limit jest ustalony na y km/h. W uproszczeniu prawie dwukrotne przekroczenie dozwolonej prędkości.

Tego typu wykroczenie kończy się natychmiastowym odebraniem prawa jazdy i obowiązkowymi badaniami psychologicznymi, gdyż jest traktowane jako niezdolność do prowadzenia pojazdów.

Za takie wykroczenie osoby z prawem jazdy tymczasowym, tudzież tutejsza L (którą otrzymuje się po zdaniu teorii i wypełnieniu formalności na 2 lata i/lub do momentu zdania egzaminu praktycznego) mają odebrane prawko na 2 lata.

Zasady brzmią groźnie, a jak to wygląda w praktyce? Czy rzeczywiście ten nieszczęsny 1 km/h może nam zaszkodzić? 

Dzięki znajomościom w świecie motoryzacyjnym wiem, że praktycznie WSZYSTKIE wskaźniki prędkości w samochodach mają błąd mogący dochodzić nawet do 10% prędkości, więc taka precyzja w karaniu byłaby lekko niesprawiedliwa.

Szwajcaria jak zwykle okazuje się logicznym i mimo wszystko proludzkim krajem i w przeciwieństwie np. do Francji uwzględnia błąd pomiaru zarówno swoich radarów jak i ewentualny błąd pomiaru po stronie kierowcy. Mieliśmy niechlubną okazję przetestować owe rozwiązanie.

Mandat jaki otrzymaliśmy za niefrasobliwość w terenie zabudowanym oświadcza, że:
- zmierzono nam prędkość na poziomie 57km/h
- dopuszczalna była 50
- margines błędu pomiaru (zwany marginesem bezpieczeństwa) to 5km/h
w związku z tym nasze wykroczenie to
- 2 km/h

Fair enough.
A tak nas wszyscy straszyli "bo ja dostałem za przekroczenie o 1 km/h!!". Najwyraźniej nie do końca...

Szwajcaria, przynajmniej w naszym rejonie, nie obstawia się najnowszymi super hi-tech radarami. Większość z nich wygląda w sumie jak atrapy. Wolą najwyraźniej podejść do tematu ekonomiczniej i proludzko. I mimo że zgodnie z informacją na www ponad połowa wszystkich wykroczeń to przekroczenie dozwolonej prędkości, to wydają się być pod tym względem wystarczająco skuteczni i efektywni.

Dla porównania, Francja jest dużo bardziej rygorystyczna, nie wspominając już o tym jak bardzo drogie są tam autostrady. Mieliśmy okazję przejechać ponad 2 000km i chwila nieuwagi złapała nas w pośpiechu na lotnisko po trasie.

- prędkość zmierzona 139 km/h
- prędkość dozwolona 130 km/h
- margines błędu 2km/h
- mandat za 7km/h ...

Sugerując się logiką mandatu szwajcarskiego dostalibyśmy karę za 4km/h.

Za to mandaty we Francji są przyznawane w tej samej wielkości do wykroczenia do 20km/h.
Odbierają prawo jazdy na okres 2 lat przy wykroczeniach pomiędzy 40-50km/h i mogą skonfiskować pojazd.
Powyżej 50 km/h mandat to 1500euro, 6 punktów, odebranie prawa jazdy na 3 lata, konfiskata pojazdu w razie recydywy.

W Polsce wielu kierowców nauczyło się świetnie dodawać 50 do ograniczeń prędkości ze względu na relatywnie niskie mandaty, a jednak możliwość odebrania prawa jazdy. We Francji rzadko widzę osoby jadące przepisowo, ale najwyraźniej świetnie dodają 20 do ograniczeń, bo po co przekraczać o 5 skoro można o 20, a radary wydają się być precyzyjne? W Szwajcarii gdy się naprawdę spieszysz - nie jedziesz więcej niż 10 ponad limit, a i tak potem gdy będziesz się starał np. o permit C lub obywatelstwo mogą Ci go odmówić ze względu na nie przestrzeganie przepisów. Niemniej sposób postępowania w razie wykroczenia wydaje mi się najprzyjemniejszy i najbardziej sprawiedliwy w Szwajcarii.

*1. Porównuję z Polską, Włochami czy Francją; 2. Jeśli ktoś jeździ inaczej to na ~85% nie jest Szwajcarem (statystyka własna ;) ).

** 2. W razie gdy nasze wykroczenie zostanie zaklasyfikowane jako "(moyennement) grave" nasz ubezpieczyciel może nam podnieść składki. W ramach swojej oferty ubezpieczyciele mają pakiet z ochroną zniżek przed "infraction grave".

Jak kupić samochód w/z Szwajcarii?

/pexels
Jak już wspominałam - jeździłam złomem kupionym parę lat temu w PL i dobijając do terminu przerejestrowania samochodu i wymiany prawa jazdy musiałam podjąć zdecydowane kroki. Owe auto nie nadawało się do rejestracji w Szwajcarii (ze względu na przegląd techniczny i ewentualne koszty przywrócenia go do akceptowalnego tutaj stanu), bez samochodu da się tutaj żyć, ale że postanowiliśmy mieszkać na wsi i z racji dojazdów do kopytnego - byłoby to mocno uciążliwe. Ponadto ominął nas już jeden sezon na deskę (life happens) i chcieliśmy mieć możliwość odkrywania tutejszych stoków bez ograniczeń, do czego chevrari chyba po żadnym tuningu by się nie nadawało ;).
Na moje nieszczęście proces doinformowywania się i poszukiwania bolidu przypadł na najbardziej gorące miesiące, nic straconego - teraz mogłabym nawet informować Szwajcarów jak najrozsądniej podejść do tematu (przy czym nie roszczę sobie prawa do jedynej prawdy i na pewno są jakieś kwestie, które mi umknęły, tym bardziej że kocham samochody, ale się na nich nie znam). Ponadto zaznaczam, że swój "przewodnik dla zagubionych między Alpami" opieram głównie na informacjach dotyczących kantonu Vaud.

W poniższych punktach postaram się także zawrzeć przydatne informacje dla tych, którzy nie mieszkając w Szwajcarii, chcieliby kupić tu auto i sprowadzić je gdziebądź. Może perełki cenowe zdarzają się rzadko, ale jakościowo tutejsze auta używane mogą bić na głowę.

1. Określ cel posiadania auta (jeśli wiesz już czego chcesz - pomiń ten punkt).
Osobiście raczej nie jestem szczególnie przywiązana do żadnej marki ani modelu, choć moje serce już jakiś czas temu zostało podbite przez konkretny samochód. Wożąc swoje kopyta na zawody w PL i od stajni do stajni miałam już pewne preferencje mając możliwość przetestowania w ten sposób różnych marek i wariantów. Ponadto nie wiem czy kiedykolwiek zdecyduję się na nowe auto, bo to jak bardzo traci na wartości przez pierwsze lata jest dla mnie porażające, poza tym można kupić używane auto w wyższej wersji niż nowe, za mniejsze pieniądze. Nie o tym.

Ustal czego przede wszystkim szukasz, w jakim budżecie i konsekwentnie się tego trzymaj. Później będzie Ci łatwiej porównywać to, co znajdziesz, szybciej decydować (auta tutaj, szczególnie poniżej 20t CHF schodzą jak ciepłe bułeczki, więc trzeba się decydować od razu lub w ogóle) i przechodzić przez kolejne punkty tej listy.

Nie oszukujmy się, end of day nikt nie kupuje auta racjonalnie, zawsze przy każdym zakupie i decyzji jest końska porcja emocji, ale szczypta rozsądku jest bardzo ważna. Tego nie trzeba chyba tłumaczyć.

W związku z wieloma czynnikami prawnymi, tendencjami rynkowymi i naszymi pragnieniami (potrzebami tego nie nazwę, bo piramida Maslowa poszła się...) stworzyliśmy sobie prywatny ranking, w którym porównywaliśmy:
- cenę zakupu i możliwą cenę sprzedaży rok po roku posiadania (w razie utraty pracy, w razie nieprzewidzianych okoliczności, w razie gdyby jednak auto nas nie zadowalało itd.) - w celu wybrania auta, które uda się najłatwiej i najszybciej sprzedać najmniej tracąc na jego "wartości" - ewaluację samochodu można zrobić poprzez TCS bądź Eurotax, można też porównać ceny samochodów na Comparisie
- roczny koszt paliwa (spalanie)
- wysokość rocznego podatku - można go obliczyć tu: http://www.vd.ch/themes/mobilite/automobile/taxe-tarifs/taxe/voitures-ou-vehicules-de-lt-3500-kg/ - jest zależny od wagi i mocy samochodu; można uzyskać 75% zniżki mając poniżej 120g CO2 emisji bądź jeżdżąc na ekopaliwach;
- wysokość estymowanego ubezpieczenia rocznie - Comparis
- czy i na jak długo będzie miało gwarancję - o tym w kolejnych punktach
- inne klasyczne parametry: przebieg, rodzaj skrzyni biegów, rocznik, napęd, hak (w tym udźwig), wysokość (w tym zawieszenie), szerokość i długość (projektant płakał jak projektował parkingi we Francji; w Genewie czy Lozannie też bywa na żyletki), relingi (są czy nie), wielkość bagażnika, podgrzewanie siedzeń (starzeję się i w zimie potrafię załatwić sobie plecy wsiadając po sporcie do zamrożonego auta), klima, usb, start/stop (dla eko entuzjastów, może być też czy hybryda itp), widoczność, wygląd, itp.
* niektóre "komuny" - gminy - oferują dopłaty do samochodów elektrycznych, warto sprawdzić co oferuje ta, w której mieszkasz

2. Gdzie szukać auta?
Google zna odpowiedź na wszystkie nasze pytania, szczególnie jeśli znamy języki lokalne, niemniej komuś kto słabo się zna na samochodach i chce mieś spokojną głowę zdecydowanie polecam szukanie u dealerów lub w komisach.

W Polsce komisy nie cieszą się dobrą opinią, ale tutaj ich działalność jest regulowana prawnie, a standard rynkowy zobowiązuje je do udzielenia minimum rocznej gwarancji na sprzedawane pojazdy (mogą odmówić udzielenia gwarancji przy znaczącym przebiegu ze względu na obostrzenia firm ubezpieczeniowych z jakich sami korzystają w ramach ryzyka prowadzenia swojej działalności). Ponadto jeśli nie chcesz wszystkiego załatwiać samodzielnie, za niewielką dopłatą, rzędu 200-300chf załatwią za Ciebie wszelkie kwestie związane z przeglądem, rejestracją i oddadzą Ci umyte i zatankowane auto - gotowe do jazdy i nie wymagające żadnych dodatkowych formalności nawet przez kolejne kilka lat.

Tips&tricks: jeśli masz żyłkę łowcy możesz próbować szukać okazji - niezliczona liczba expatów czasem chce jak najszybciej pozbyć się samochodu z racji przeprowadzki; można też szukać firmy sprowadzającej perełki zza granicy za grubo mniejsze pieniądze niż ten sam samochód z rąk dealera.

Można też oczywiście trafić na szemrany komis czy szemranego dealera, więc warto zawsze sprawdzić opinie dotyczące danej firmy. Najlepszym wyznacznikiem jest tradycyjnie responsywność, komunikatywność i ogólne zachowanie osób oferujących danego kołowca.

3. Na co przede wszystkim zwrócić uwagę?
Jeśli chcesz mieć jak najwięcej z głowy i nie pali Cię portfel, przede wszystkim pytaj o ostatni przegląd i kompletność dokumentów. W idealnej sytuacji auto miało przegląd w przeciągu ostatniego roku i sprzedający gwarantuje Ci, że przed jego wydaniem załatwi Ci aktualny przegląd ponownie. Przy relatywnie młodych autach może on być ważny kolejne parę lat, więc co by się z autem nie stało - do następnego przeglądu nie musisz się martwić kosztami. Nie jaraj się autem, którego przegląd niedługo dobiega swojego terminu, może się okazać, że to jest właśnie powód sprzedaży. Możesz też pojechać sprawdzić auto w dowolnym punkcie TCS (najbardziej wiarygodne miejsce pod tym względem), jest to koszt rzędu 100chf.

Dlaczego przegląd jest taki ważny? W Szwajcarii, w przeciwieństwie do Polski, przeglądy są bardzo rygorystyczne, np.: trzeba nań pojechać z umytym silnikiem i niedopuszczalny jest nawet mikroskopijny przeciek. Ponadto, trochę jak w znanej reklamie AGD, testujący szarpią czym się da i patrzą czy nie odpada xD. Są też nieznane nam przepisy, jak np. taki mówiący o tym, że haki zamontowane na stałe są już nieakceptowane - można mieć hak, ale tylko składany. 

Zapytaj czy sprzedawca udziela gwarancji na pojazd. Każdy szanujący się komis i dealer, dopóki auto nie posiada dużego przebiegu (mniej więcej powyżej 150 000), udziela gwarancji.

Pamiętaj! Nie zarejestrujesz samochodu bez ubezpieczenia go i nie wyjedziesz nim od sprzedawcy. Tablice są stricte związane z właścicielem pojazdu - np. za nieopłacenie ubezpieczenia samochodu zostaną Ci zabrane i możesz używać tych samych dla wszystkich bądź kolejnych swoich samochodów.

4. Finansowanie.
Jeśli możesz kupić auto za gotówkę - super! Jeśli nie, zaczyna się zabawa...
Standardowo możesz starać się o leasing bądź kredyt. Stopy procentowe są tu dość niskie, więc żadna z tych opcji nie boli, ale!

Leasing  (+/-)
+ jeśli masz firmę, to możesz go wrzucić w koszty
+ w każdej chwili możesz "oddać auto" i jeśli nie straciło znacznie na wartości z Twojej winy - nie poniesiesz dodatkowych kosztów
- auto nie jest Twoje
- musisz przez cały okres leasingu wykupować pełne autocasco
- musisz serwisować w autoryzowanym serwisie
- masz limit kilometrów
- musisz uważać na opłaty początkowe (kaucje) i cenę wykupu, która może zaskoczyć w momencie gdy czas umowy dobiegnie końca
- najczęściej auto brane w leasing, wychodząc z niego, nie może mieć więcej niż 8 lat - ogranicza to wybór (i wiek) auta

Kredyt (+/-)
+ auto jest Twoje i robisz z nim co chcesz
+ możesz uzyskać niższe oprocentowanie faktyczne niż w leasingu
+ jako osoba prywatna - możesz odliczyć kredyt od podatku
+ możesz dopasować sobie wysokość rat i długość dowolnie
+ nie masz opłat początkowych
+/- możesz starać się o kredyt poza Szwajcarią, ALE: nie odliczysz go od podatku, masz ryzyko walutowe i nie wszędzie da się spłacić kredyt przed jego terminem nie ponosząc dodatkowych kosztów - Szwajcaria zgodnie z prawem gwarantuje prawo do zakończenia umowy kredytu i wcześniejszej spłaty i bardzo często z proporcjonalną wartością %, a bez dodatkowych kosztów
- żaden "normalny" vel "zwykły" bank nie udziela kredytów konsumenckich, są to raczej parabanki bądź firmy pożyczkowe - najniższe oprocentowanie oferuje Migros bank, za to aby je uzyskać musisz być minimum rok w Szwajcarii i mieć minimum permit B, a najlepiej C. Najbardziej elastyczny pod tym względem jest Cashgate bądź Cembra.

5. Czy warto kupować auto z Szwajcarii? Jak się do tego zabrać?
Jeśli mieszkasz gdzieś w Europie, ale urzekła Cię możliwość sprowadzenia sobie auta marzeń - zdecydowanie warto rozważyć zakup samochodu w Szwajcarii.
Tak jak już wspomniałam, auta używane, może nie zawsze specjalnie atrakcyjne cenowo, są zdecydowanie atrakcyjne swoją jakością i zadbaniem.
1. Na Szwajcarię są wypuszczane tylko modele w "wyższych" wersjach standardu. Szwajcarzy nie łaszą się na "tanioszkę" w niskim standardzie. Bardzo często też decydują się na indywidualne modyfikacje "seryjne".
2. Rygorystyczne przeglądy zmuszają do utrzymywania samochodu w nienagannym stanie.
3. Niewielkie państwo powoduje, że większość ma niewielki przebieg w stosunku do rocznika. Ponadto komunikacja miejska jest na tyle dobrze rozwinięta, a kierowcom na tyle utrudnia się życie, że najczęściej samochód służy do podjechania do pociągu bądź na zakupy, ewentualnie na drobną wycieczkę.
4. Prawo dotyczące poruszania się samochodem i zdobycia prawa jazdy powoduje, że samochody nie są katowane; limity na autostradach i wszędobylskie radary nie pozwalają też żyłować silnika (czego nie powiemy o np. Niemcach ;) ).
5. Szanujące się firmy nie pozwalają sobie na przekręty - nikt nie kręci przebiegu i nie naprawia auta na gumę do żucia, byle do sprzedaży.
6. Jeśli niekoniecznie zależy Ci na jak najtańszym aucie, a np. kolekcjonerskim lub wyjątkowej marce i wersji - zdecydowanie warto tutaj jej szukać. W wielu komisach, szczególnie tych "przydealerskich" jest zatrzęsienie maserati, dodge, jaguara, subaru i innych ciekawych okazów. Niemniej w Polsce za to będzie ciężko znaleźć dobry serwis dla takiego pojazdu...

Na co warto uważać: kupując auto w Szwajcarii kupuj tak jak byś miał je użytkować na tutejszym rynku (patrz punkty powyżej), a na pewno będzie Ci służyło latami gdziekolwiek je ze sobą zabierzesz. Uważaj na importerów oferujących auta z Szwajcarii - często są to handlarze ściągający z rynku samochody, które np. tutaj już przeglądu bez sporych inwestycji nie przejdą. Najlepiej zorganizować taki zakup samodzielnie.

Pamiętaj, że auta do 20 000 chf - około 80 000 pln schodzą bardzo szybko (czasem w kilka dni) - jeśli planujesz taki zakup, przyjedź osobiście i wróć nowym autem :). Na pewno nie zostaniesz z pustymi rękami.

Jakie jest Wasze doświadczenie z zakupem samochodu w Szwajcarii?

Jak ubezpieczyć samochód w Szwajcarii i nie zwariować. Krok po kroku.

/pexels
Ogarnianie formalności za granicą może nas czasem doprowadzić do białej gorączki, szczególnie jeśli znajomość języka nam nie sprzyja. Poniżej mały przewodnik jak podejść do kwestii ubezpieczenia samochodu, żeby nie podpisywać "cyrografu z duszą na ramieniu".

1. Informacje ogólne.
1.1. Jacy ubezpieczyciele funkcjonują na szwajcarskim rynku?
Firmy zajmujące się ubezpieczeniami samochodowymi w kolejności alfabetycznej:
Zurich
Nie wykluczam, że lista nie wyczerpuje wszystkich możliwych ubezpieczycieli.

1.2. Jakie ubezpieczenie jest obowiązkowe?
Tylko OC.

1.3 Jak wygląda proces uzyskania ubezpieczenia i umowa na m.in. OC?
Uwaga! 
- Umowy z ubezpieczycielami w Szwajcarii podpisuje się na kilka lat. Średnio na 5, niemniej można negocjować długość umowy lub klauzulę o możliwości rozwiązania umowy.
- Umowę bez klauzuli rozwiązania umowy można rozwiązać w następujących przypadkach: po szkodzie, przeprowadzając się za granicę, sprzedając samochód, składając wypowiedzenie 3 miesiące przed datą końca umowy, po zmianie warunków ubezpieczenia/umowy przez ubezpieczyciela zgłaszając nań brak zgody jeśli nie były to zmiany narzucone przez prawo.
- Umowa z klauzulą możliwości jej rozwiązania z zasady jest podpisywana na dłuższy okres, ale można ją rozwiązać co roku bez podania przyczyny.
- Długość umowy nie jest uzależniona od oferty jaką wybierzemy, oferta też nie musi być taka sama co roku. Jeśli po roku stwierdzimy, że zamiast full casco wystarczy nam tylko OC - możemy takiej zmiany dokonać.
- Zanim otrzymamy pocztą umowę z ubezpieczycielem, musimy ustalić ofertę i wyrazić na nią akceptację. Po tej akceptacji ubezpieczyciel kontaktuje się z miejscem gdzie kupujemy samochód bądź wystawia nam bezpośrednio "atest ubezpieczeniowy" i ten atest służy nam do dokończenia rejestracji i dopuszczenia do ruchu samochodu.
- Prawdopodobnie nie istnieje samochód bez OC w ruchu drogowym w Szwajcarii (w Polsce jest to tylko teoria, bo weryfikację OC przeprowadza ewentualna kontrola policyjna lub... wypadek). W Szwajcarii nie dokończysz rejestracji samochodu bez ubezpieczenia, a gdy zapomnisz przedłużyć ubezpieczenie - przedłuży Ci się samo. Tracąc ubezpieczenie (np. poprzez wypowiedzenie ze strony ubezpieczyciela) tracisz prawo do użytkowania pojazdu dopóki nie otrzymasz nowego.
- Oferta jaką dostajesz od ubezpieczyciela to najczęściej oferta o najniższym progu zniżek. Po szkodzie tracisz zniżki, bez szkody możesz wskoczyć z gorszego progu na lepszy, ale z założenia podobno startujesz z poziomu największych zniżek. Niemniej w OWU (Conditions Generales) jest napisane, że za bezszkodową jazdę można uzyskać dodatkowe zniżki, ale wychodzi na to, że są to już indywidualnie negocjowane przypadki i nie dotyczą wszystkich pakietów ubezpieczeniowych.
- Każda umowa z ubezpieczycielem jest obarczona kosztem znaczka skarbowego (timbre federal) w wysokości 5% i innymi podatkami drogowymi. Cena ubezpieczenia często podawana jest netto, trzeba ją zsumować z pozycją "podatki".
- Płatność za ubezpieczenie, niezależnie od dnia podpisania umowy, ma datę na początku roku (w styczniu).


2. Jak wybrać ubezpieczenie?
2.1. NAJWAŻNIEJSZE: Zapewnij sobie komfort komunikacji. 

Skieruj zapytanie ofertowe bezpośrednio do kilku ubezpieczycieli, a nie przez agencje z ofertami różnych firm. W razie wypadku, to z ubezpieczycielem będziesz się musiał "użerać", a nie z agentem, który sprzedał Ci polisę, z której ma największe prowizje. Ponadto, bardzo często negocjując bezpośrednio z ubezpieczycielem masz szansę na atrakcyjniejszą ofertę oraz możesz zaobserwować jak obsługują klienta.


Obserwuj reakcje. Czas, ton, język. Ubezpieczyciel, który prawdopodobnie sprawnie rozwiąże Twoją sprawę to ten, który sprawnie się z Tobą skontaktuje, który wszystko wytłumaczy w zrozumiały sposób, który będzie się porozumiewał preferowanym przez Ciebie językiem.
Uwaga! O ile z urzędami i instytucjami oficjalnymi komunikacja mailowa odbywa się dość sprawnie, o tyle w sektorze usług RZADKO KTO odpisuje na maile. Wysyłając zapytanie ofertowe przez stronę www najczęściej dostaniesz dane placówki lub konsultanta, który powinien się z Tobą skontaktować, więc jeśli zależy Ci na czasie, to po prostu do niego zadzwoń, a potem obserwuj jego follow-up.


Negocjuj warunki oferty, zadawaj pytania. Może się okazać, że przedstawiciel czegoś nie uwzględnił, na czym mogłoby Ci zależeć.


2.2. Porównaj oferty uzyskane od ubezpieczycieli.
Najlepiej, gdy spełniają podobne lub te same warunki. Z racji, że jestem wzrokowcem najlepiej mi to wychodzi np. w tabelce w excellu. Przerzuć wszystkie istotne dane w tabelkę i zobacz fakty, bo czasami decydujemy emocjami.



Procent zniżki na ubezpieczeniu nie oznacza, że oferta jest tańsza/droższa od innej. Porównaj a) koszt oferty przy 100%, b) przy oferowanym, wyjściowym progu zniżek, c) na podstawie OWU - jak zmieni się zniżka po 1-2 szkodach (sinistre lub collision). Np. ubezpieczyciel, który zaproponował niższą ratę na OC miał 38% próg zniżki i po pierwszej szkodzie wskakuje się od razu na 50%. Drugi za to miał lekko droższą ratę przy 35% progu (czyli niby niższym) ale po pierwszej szkodzie wskakuje się na próg np. 44%, a nie 50.


Porównaj różnicę z składką na ochronę zniżek i faute grave i bez. Niezależnie, czy finalnie ją weźmiesz, czy nie.


Zastanów się czy chcesz samo OC, czy z CASCO partielle, czy z CASCO complete.
Osobiście zastanawiałam się przez chwilę nad wzięciem OC u innego ubezpieczyciela, a CASCO u innego, bo różnice na samym OC potrafią sięgać nawet 200chf!!! Niemniej uargumentowano mi, że:
- przy kolizji w Szwajcarii może się okazać, że nie jest się w 100% winnym wypadku, ale np. w 50, albo w 30 i przy rozdzielonych ubezpieczeniach może dojść do ogromnych komplikacji w skanalizowaniu roszczeń.
- oferta na oc+casco to oferta pakietowa i rozdzielając je ma się wyższą składkę.
Nie chciało mi się już kombinować, ale jeśli ktoś ma wystarczające samozaparcie - zapraszam.



2.2. Klasyczny skład oferty.

OC (Responsabilite civile) - jego warunki są regulowane prawnie, więc tu nie ma niespodzianek, różni się tylko ceną.
suma ubezpieczenia - 100 000 000
franchise**: 0
ochrona zniżek - możesz się zgodzić lub poprosić bez
franczyzy** dodatkowe: najczęściej pojawiają się w przypadku gdy kierowcą ubezpieczonego pojazdu jest osoba poniżej 26 rż, z prawem jazdy dla początkujących bądź tymczasowym (prawo jazdy zagraniczne jest traktowane jak prawko uczących się) bądź kierowcą pojazdu była osoba nie zadeklarowana u ubezpieczyciela.


Najniższa propozycja składki jaką otrzymałam to około 500chf, a najwyższa prawie 700chf przy warunkach jak wyżej.


CASCO - najczęściej pojawiające się parametry i na co warto zwrócić uwagę:
collision
franczyza**: 1000 lub 500 chf
ochrona zniżek - z lub bez
franczyzy** dodatkowe - niezadeklarowany kierowca, tymczasowe prawo jazdy etc, jak w OC.

partielle
franczyza**: 0 (ale samemu można ustalić)
franczyza** dodatkowa: szyby - 200chf (czasem 300)


przykładowe pakiety dodatkowe:
- dobra przewożone samochodem (składka zależy od kwoty)
- szkody parkingowe - jest to relatywnie drogie ubezpieczenie, bo rocznie waha się w przedziale 200-400chf, niemniej parkingi gdzieniegdzie wg mnie nie są dobrze zaprojektowane i klasyczne walnięcie drzwiami w bok to norma; parkingi tu najczęściej są długie, ale wąskie. Nie mówiąc już o Francji, gdzie projektant płakał jak projektował.
- ubezpieczenie wypadkowe - UWAGA! nie trzeba go brać jeśli braliście je już w ramach ubezpieczenia zdrowotnego.
- podróże, bagaże i inne blabla. UWAGA! Każde ubezpieczenie w całym swoim zakresie obowiązuje na terenie Europy i innych krajów (choć nie wszystkich; jeśli masz takie potrzeby, to polecam sprawdzić), w związku z tym dodatkowe ubezpieczenie na Europę czy podróże nie jest konieczne.

Poniżej wklejam przykładową kalkulację online la Mobiliere. Przy czym warto pamiętać, że oferta końcowa bądź u przedstawiciela może się różnić, ponieważ oferta w kalkulatorze jest ofertą netto, może nie uwzględniać wszystkich założeń jakie nas interesują itd.

mobiliere
/mobiliere


3. A co z comparisem?

Według mnie na Comparisie, to można co najwyżej sprawdzić jakie są widełki cenowe i od czego może zależeć oferta, ale prośby o oferty wysyłane za ich pośrednictwem są wg mnie nieskuteczne. Żadna firma mi nie odpowiedziała, a jedna wysyła mi automatyczne maile po niemiecku. Ponadto nie masz podglądu co to za firma i oferta dopóki o nią nie zapytasz, więc widząc ofertę numer 1-20 nie wiesz, czy nie dublujesz zapytania. Ponadto, comparis wyświetla oferty tylko tych firm, z którymi współpracuje lub, które promuje... Moi sąsiedzi np. są zachwyceni współpracą z TCS, chociaż o ile dobrze zrozumiałam, nie oferują oni OC, tylko wszystko inne. Na comparisie ich oferty nie ma.

**Co to ta franczyza?
To kwota, którą zobowiązujesz się zapłacić z własnej kieszeni w ramach szkody mimo składki. Dzięki temu możesz sobie obniżyć składkę.

Jak sprowadzić samochód do Szwajcarii? (i jak pozbyć się auta na obcych tablicach ze Szwajcarii)

/pexels

Przeprowadzasz się do Szwajcarii i nie wiesz, co zrobić ze swoim samochodem?
Mieszkasz w Szwajcarii i zastanawiasz się, czy nie opłaca się kupić auta za granicą?

Na podstawie swojego doświadczenia i oficjalnych informacji, chcę wyjaśnić jak wygląda import samochodu do Szwajcarii.

Przeprowadzając się do tej górzystej krainy, wpadłam na to, żeby wyeksportować swojego konia, ale nie wpadłam na to, żeby wyeksportować samochód. Wyszłam z założenia, że może jeżdżę złomem, ale jeżdżę i na pierwszy rok, który jest usiany strasznymi kosztami przeprowadzki, podatków itp. nam posłuży. Zgłosiłam owe auto jako mienie przesiedleńcze na granicy i tyle.

Niestety, auto się sypie, a ja nie wpadłam na to, że przeglądy techniczne są tu hiper rygorystyczne i zamiast naprawiać bombowca (tak mnie przezywano w pracy: "o, jedzie kierowca bombowca"), lepiej kupić nowe/nowe stare z podbitym przeglądem. Pojawił się problem - co zrobić z chevrari?

Co można zrobić ze starym autem, które z dużą pewnością nie przejdzie szwajcarskiego przeglądu?
- próbować sprzedać pasjonatowi (wish you luck)
- zezłomować - koszt około 400chf
- mając papier eksportowy - sprzedać handlarzowi na daleki wschód bądź Afrykę...

Najzabawniejsze jest to, że w Polsce bez większego wysiłku miałabym podbity przegląd na kolejny rok, a tu doradzają wysłanie auta w podróż życia ;). To tylko dodatkowo unaocznia genialną sytuację polskiego rynku.

Papier eksportowy - słowo klucz. Oczywiście nie wpadłam na to, że będzie mi potrzebny, więc go nie miałam. Co się robi w takim przypadku?

Jak zwykle niezawodny Sadmax odprawił mi auto wstecznie za pomocą skanów dokumentów, oświadczeń i upoważnień. Uff! Nadal kosztowało to taniej niż złomowanie.

Jak postępować w ramach przeprowadzki z samochodem?

1. Należy zgłaszać samochód i wszelkie rzeczy nas dotyczące w ramach przeprowadzki jako mienie przesiedleńcze. O dziwo, spotkałam osoby, które tego nie zrobiły i miały potem lekkie problemy, albo jeszcze nie wiedziały, że je mają ;). Mienie przesiedleńcze można zgłaszać kilka razy, ale dopóki nie jest to "ostatni transport", to jako "częściowe" albo "połowiczne".
Brak takiego zgłoszenia wobec samochodu, to:
- kara,
- problem z rejestracją w CH,
- problem ze sprzedażą, utylizacją itd.

2. Maksymalnie w 12 miesięcy od zgłoszenia auta lub naszego pobytu w Szwajcarii (uwzględnionego w permicie) należy przerejestrować samochód na Szwajcarię (i wymienić prawo jazdy na szwajcarskie).

3. Jeśli auto nie jest pierwszej świeżości polecam od razu zrobić mu papier eksportowy, będąc jeszcze w Polsce.

Kiedy import bez cła/akcyzy jest możliwy?
- musisz posiadać auto dłużej niż 6 miesięcy
- nie możesz go sprzedać przez kolejne 12 miesięcy (VAT)

Auto nie jest traktowane jako Twoja własność jeśli posiadasz je krócej niż 6 miesięcy.
Po zgłoszeniu go na granicy musisz opłacić:
- cło (jeśli pochodzi z kraju UE to nie dotyczy)
- akcyzę - 4%
- VAT - 7,6%
- opłatę administracyjną
- zarejestrować je już po miesiącu od przekroczenia granicy
źródło: https://en.comparis.ch/umzug-schweiz/info/glossar/einfuhr-zulassung-fahrzeug

I w rejestracji tak naprawdę jest największy problem. Dość często zdarza się, że samochody kupowane poza granicami Szwajcarii (nowe!) nie spełniają tutejszych norm technicznych i możliwość rejestracji jest im odmawiana. Np. volkswagenowi po aferze z dieslem!

Import auta, jeśli nie jest to faktycznie Twoje auto od dawna, nie jest opłacalny. Jest to jedna z niezawodnych metod Szwajcarii na ochronę swojego rynku wewnętrznego.

Ceny aut w Szwajcarii zarówno w komisach jak i u dealerów niespecjalnie się różnią od cen w innych krajach Unii, za to masz gwarancję, że auto jest zadbane i jest duże prawdopodobieństwo, że ma mało kilometrów na liczniku, bo ten kraj jest mały i lepiej unikać transportu samochodowego kiedy tylko się da ;). Ponadto każdy szanujący się komis daje roczną gwarancję na sprzedawany przez siebie samochód. O zakupie auta w Szwajcarii napiszę niedługo.

_________________________________________________
EDIT - sprostowanie
Dzięki bardzo ciekawym komentarzom i rozmowom jakie się wywiązały przy okazji powyższego artykułu muszę przyznać, że byłam mocno niedoinformowana - import samochodów zza granicy za śmieszne pieniądze to realny biznes w Szwajcarii. Jeżeli uda mi się rozgryźć dlaczego - na pewno o tym napiszę.
Wiadomo, już sama różnica w VAT robi dużą różnicę, ale o dziwo, właśnie przez VAT nowe auta w Szwajcarii są tańsze bądź w tej samej cenie jak w Polsce... Prawdopodobnie osoby, z którymi rozmawiałam wcześniej, czyli m.in. moi sąsiedzi, porównywali ceny u dealerów, dlatego nie widzieli w tej operacji większego sensu - tak jak i ja.

Dlaczego odpowiedź na to pytanie nie jest prosta? Bo tu nie chodzi o 1 000 euro różnicy na granicy Szwajcaria - Niemcy. Paparentaladvisory zwrócił mi uwagę na swój przypadek, gdzie przy pewnej japońskiej marce, sprowadzenie nowego auta centralnie z Japonii kosztowało dobre kilka tysięcy mniej niż nowe auto w CH, co nie mieści mi się w głowie.

Najczęściej operacje jak wyżej są przeprowadzane przez wyspecjalizowane w tym firmy. Jeżeli macie jakiś wymarzony samochód i szukacie prawdziwej okazji - trzebaby taką firmę znaleźć. Często ogłaszają się na portalach samochodowych.